Jak naprawdę wyglądała historia, w wyniku której Josie została oskarżona? Jak myślicie? Bo chyba właśnie o to chodziło reżyserowi, żeby tą ostatnią scenę móc różnie interpretować.
Wg mnie to było tak:
Josie znała się z Norą. Były koleżankami, intrygantkami. Norę wciąż interesowały alimenty, a Josie nie kochała Tonniego. Ktoregoś dnia wpadły na pomysł zabicia męża Josie i zgarnięcia majątku. Zrozpaczona żona wiedziała, że nie dostanie pieniędzy bo podpisała intercyzę (ale to było w przypadku rozwodu nie śmierci). Nora przedstawiła systuacje mężowi Jake'owi (uchylającemu się od płacenia alimentów),że bedą w 3 mega bogaci, tylko muszą znaleść jakiegoś frajera, który załatwi bogacza. I tak pojawił się Cole. Przez Jake'a Tonny musiał wrócić do pracy a ona została sama poznając Cole'a. Chciały, żeby dla kasy wszyscy się wykończyli wzajemnie, a ona wraz z koleżanką uciekną niewinne z całym majątkiem:), jak coś pominęłam to pomóż. Pozdrawiam:)