Film jest doskonały. Poprzez specyficzny klimat ukazuje miałkość świata w którym utknęli
bohaterowie. W narracji niemal czuć kalifornijską duchotę i "pudelkową" pustkę uczestników
całego procederu. Polecam film dla osób, które znają się na kinie i potrafią wychwycić niuanse
obrazu. Copolla pokazała nam wycinek rzeczywistości widzianej oczami tych dzieciaków. Świetny
zabieg subiektywizacji obrazu.
Osobom pasjonującym się życiem celebrytów zdecydowanie odradzam, bo nic nie zrozumieją i
uznają film za bardzo nudny ;)
Ja nie pasjonuję się życiem celebrytów i film uważam za nudny. A to dlatego, że był nudny jak flaki z olejem. Macie prawo do własnej opinii na ten temat ale film to nie tylko "specyficzny klimat". Gra aktorska leży, niektóre sceny niepotrzebnie rozwleczone ponad miarę a te ważniejsze pominięte zupełnie.
NIE polecam osobom znającym się na kinie.
A słyszałeś o celowych dłużyznach w filmie, Znaffco? ;) Obejrzyj coś Antonioniego albo Bergmana a potem dopiero zabierz głos na temat jak to ująłeś: "scen rozwleczonych ponad miarę".
Wybacz ale oglądanie nastolatki spryskującej się perfumami w slow motion przez dobre 30 sekund na Bergmana mi nie wygląda.
Dokładnie , mi również jakoś Bergmana to brakuje w tym Bergmanie. Kolega wyżej chciał zabłysnąć , a okazał się przepaloną żarówką. Film o pustakach, nastolatkach. Ogólnie dziś 70% młodzieży nadaje się do utylizacji.
Pusty, bez emocji jednym słowem gniot. Ta nijakość wprowadza człowieka w senność. A nastolatków i rodziców przedstawia jak nic nie czujące, denne postacie.
Za dużo nicości i pustki w pustce.
Zgadzam się w pełni.
Nawet nie chodzi o to, że film był nudny, bo to zależy od gustu ale w tym filmie zwyczajnie nic nie ma. Losowe ujęcia imprez z źle wykreowanymi bohaterami.
Zgadzam się. Film był świetny, świeży i opowiadał o zachowaniach jakie można spotkać u młodzieży. Ich idolami są bogate gwiazdy do których coraz częściej chcą się upodobnić. Facebook i portale społecznościowe tylko to potwierdzają. W filmie zachwyciła mnie Emma Watson. Kojarze ją głównie z rolą Hermiony. Włączam Blig Ring i trach. Zupełnie inna, pusta, płytka dziewczyna. Super.
Dokładnie te same odczucia. Film jest dobry. Miałem wrażenie, że pewna nijakość jaka z niego bije jest w pełni uzasadniona i zamierzona.
W ogóle nie interesuję się życiem celebrytów, a lubię oglądać ten film. Mam na niego ochotę co jakiś czas. Świetne zdjęcia, muzyka i zupełnie inna perspektywa na historię w filmie.
Uwielbiam Bergmana, Ming-liang Tsaia, Ozu, czy Bela Tarra. Czyli wolne kino.
Jedynym aspektem kina wolnego w Bling Ring jest kino wolne od myśli i sensu. Ot mamy wiernie odtworzną nudną historyjkę o nudnych nastolatkach opętanych na punkcie celebrytów. Słabo zagrany, słabo udźwiękowiony, zdjęcia przeciętne, może reżyseria nie była taka zła.
Z jednym się zgodze. Pudelkowy film, tyle że pudelek to ekwiwalent intelektualnego zbiornika na końcowe produkty miejsca gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę.
Jest to jeden z moich ulubionych filmów i szczerze dał mi dużo do myślenia. Może nawet trochę zmienił moją perspektywę widzenia codziennego świata. Bardzo podobało mi się ukazanie nastolatków i ich chęci bycia "kimś".Też tak mam, że nabieram na "Bling Ring" czasem ochoty :) a aktorstwo akurat było całkiem niezłe, chociaż mogłoby być lepsze.
To że pokazuje mialkosc tego świata to jeszcze nie znaczy że jest doskonały. Zrozumiałem zabieg Coppoli, ale go nie "kupilem". Dla mnie nuda bez emocji.
Film nie jest nudny, niestety nie wykracza realizacją poza tępotę głównych bohaterek. Nie ma historii, zlepek losowych scen z żenującą ścieżką dźwiękową. W tym filmie nic prawie nie ma i wygląda to sztucznie co jest już lekko porażające.