Od razu zaznaczę, że nie czytałem tego tomu książki i domyślam się, że wiele scen zostało pominiętych. Jednak oceniając sam film pozostawia on niesamowite wrażenie, jest bardzo mroczny i moim zdaniem sceny miłosne dobrze kontrastują tutaj z bardzo ciemną rzeczywistością. W końcu głowni bohaterowie też dojrzewają, a takie sceny jak Harrego z Hermioną w połączeniu z magią potrafią poruszyć. Muzyka, która towarzyszy tej scenie oraz misji Malfoya, to jest absolutny majstersztyk i topka. Scena Harrego i Malfoya w toalecie też jest jedną z najlepszych, gdzie zaczynamy zastanawiać się, czy nie współczuć Drakonowi. Ogółem „Książę półkrwi” jest świetnym łącznikiem między wcześniejszymi „radosnymi” latami i ostateczną bitwą w części 7. W przeciwieństwie do większości osób dla mnie najlepsza odsłona filmowa, co nie znaczy że najwierniejsza adaptacja książki.
Myślę tak samo jeśli chodzi o muzykę, Nicholas Hooper wspiął się chyba na wyżyny swoich umiejętności, na mnie największe wrażenie zrobiła scena początkowa z logiem Warner Bros, tytułem i to wszystko w połączeniu ze świetnym utworem "Opening"