To się robi komedia romantyczna...
Ja rozumiem... czytałem książkę i wiem, ze bohaterowie mieli zawirowania
uczuciowe... ale bez przesady
Atak na Nore... gdzie to bylo?!?!
śmierć Dumbledore... nawet OK...
ale pogrzeb w książce był piekny w filmie go olano...
I finałowa "bitwa" książka opisała to jako bitwe o Hogwart...a tu co?
zabili staruszka i w nogi!!!
żałosne.... Columbus wróć!!
Przed chwilą wróciłem z kina, i chcę powiedziec, że miałem odczucie, że jestem na jakiejś komedii, co chwila jakieś żarty, i to kiepskie, przez co film traci cały klimat i mrocznośc. Ciągle się całowali, normalnie American Pie lite. Kurde to już nie jest to co kiedyś...