Film makabrycznie słaby. Zaczynając od początku - gra aktorska - no to jest prawdziwy koszmar! Do tego dialogi rodem z "Gimbaza powraca 4", gdyby był taki film, scenarzystę miałby tego samego. Główne straszydło - brak słów - gorszy był tylko ten z końca filmu za oknem! Dosłownie wyrastał mu brud spod paznokci w kształcie kluczy - kto to wymyślił? A finałowa walka z bestią, no zwyczajnie piękne - gwizdnęła w gwizdek, przyszła mamusia i strzeliła maszkarę "z karata"! Co tam, że ten sam demon wcześniej mamuśkę ukatrupił, co z tego, że miał moc władania nad umysłem... Gwizdek ma moc, szach i mat!
Nie wiem, jak ktoś może podawać te popłuczyny jako przykład dobrego horroru, albo horroru w ogóle, przecież to Scooby-Doo, tylko o psach zapomnieli!