Mimo, że Russell Crowe nie zawsze gra w dobrych filmach, to potrafi się wcielić w bardzo różne
postaci i dobrze się jako one prezentuje
Jest niesamowity. Swoim talentem sprawia, że grający z nim aktorzy (nawet słabi) wypadają o wiele lepiej niż w rzeczywistości. Rusty to następca Brando.
Potwierdzam, aktor wieli. Jedyne, co mi doskwiera to to, że w filmach jakoś tak często ma minę... smutasa.
Tak, jestem znudzona bohaterami/gwiazdami, którzy/które boją się potknięć i stawiają na kamuflaż, nawet na scenie. Dlatego fajnie, że chociaż on nie stroni od ról, które podważają jego wizerunek "macho". Szczególnie w czasach dzisiejszej propagandy sukcesu Russell trzyma poziom i nie obawia "okaleczeń" na ekranie.
Brawo, prawdziwy/a mężczyzna/gwiazda nie boi się nawet własnej słabości, prawda? (pytanie retoryczne)